Mieszkał kiedyś przez dni osiem
straszny katar w Marty nosie.
Nie pomogły żadne leki,
nawet biała maść z apteki.
Nie dał rady mu rumianek,
zioła w szklance zaparzane.
Katar wciąż się nosa trzymał,
a ten puchł i się rozdymał.
Gdy czerwony był jak burak,
w sukurs przyszła mu mikstura,
którą babcia już za młodu
przyrządzała z bzu i miodu.
Zapachniało miodem cudnie.
Dziewiątego dnia w południe
widząc, że to nie są żarty,
katar nos opuścił Marty.
Zabrał wszystkie swoje rzeczy.
Nos z kataru się wyleczył.
Michał Zaremba
****************************
Katar, no właśnie - męczy mnie już od dwóch tygodni;
gdzie te przysłowiowe 7 dni ???
W związku z katrem w użyciu są nieodłączne chusteczki higieniczne, a wraz z nimi chusteczniki.
Robione były już dość dawno, ale ponieważ ich nie pokazywałam to mają teraz swoje 5 minut ;)
*dla Lidki*
*dla mamy - jako prezent gwiazdkowy*
*mój podręczny chustecznik stojący na szafce nocnej*
Śliczne chusteczniki, mój faworyt to ten środkowy :)
OdpowiedzUsuńMoniczko zawsze miło popatrzeć na te prace, tym bardziej że faktycznie nie pokazywałas ich niegdzie:) Mam nadzieję że w srodę wpadniesz na spotkanie-mamy urodziny Elci i Bożenki!!!
OdpowiedzUsuńSuper chusteczniki!!!
OdpowiedzUsuńMoja droga:) polecam cirrus dwa razy dziennie:D idealnie odstrasza każdy katar, nawet alergiczny;) a chusteczniki piękne:) najbardziej podoba mi się ten pierwszy i posiadaczce go zazdraszczam;) a ciebie ściskam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńPrześliczne wszystkie!
OdpowiedzUsuńŚliczne wszystkie, ale ten chustecznik dla mamy chyba naj naj :) Katar chyba już minął? Pozdrawiam ciepło!!
OdpowiedzUsuń