wtorek, 29 listopada 2011

Świątecznych kartek czas...

...na większości blogów ta tematyka króluje już od dawna...
ja nie jestem zwolenniczką tak wczesnych przygotowań do świąt; drażnią mnie sklepowe ozdoby świąteczne, które mają cieszyć oko właściwie od początku listopada...to zupełnie nie ma uroku...
Za swoje karteczki wzięłam się dopiero teraz, choć cudne papiery od Scrap Cake zakupiłam już jakiś czas temu :o) Kolekcja jest fantastyczna, właściwie wystarczy kilka dodatków i gotowe...


chciałam uchwycić na zbliżeniu jak się pięknie mieni potraktowana Perfect Pearls ale niespecjalnie mi to wyszło...



piątek, 25 listopada 2011

Post dla cierpliwych...


...czyli uzupełnienie zajawki....

Poniżej kilkanaście stron, które złożone do tzw. "kupy" :o) tworzą album.
Uwiecznione są w nim beztroskie chwile, jakie spędziła moja córcia na pierwszym w życiu dwutygodniowym wyjeździe bez rodziców...hmmm było to dwa lata temu - upssss nieźle się z tym grzebałam...haha. Ok, nie będę już przynudzać zbędnymi wpisami - kto ma cierpliwość niech ogląda :o)

ten balon na okładce znalazł się nie bez powodu - takie logo w roku 2009 widniało na koszulkach kolonijnych jakie otrzymali uczestnicy FSMD 

dwa tygodnie w wielkim skrócie, czyli co? i kto?

skład pokoju nr 2 w komplecie :o)

w ferworze zabawy...

wycieczka do Western City...

jak na kolonie artystyczne przystało rekwizyty i scena na przedstawienie zostały wykonane własnoręcznie...

żeby przedstawienie wypadło perfekcyjnie były próby, próby i jeszcze raz próby...

przedstawienie o...smoku - żeby po latach pamiętać treść bajki, zrobiłam specjalną kieszonkę, w której schowany jest cały scenariusz z przedstawienia...

najważniejszy moment - premiera...

a poniżej nocne próby sprawdzające odwagę czyli tzw. chrzest...
Lidka z zasłoniętymi oczami odrysowuje odcisk "smoczej łapy"...

a tu, zjada jakieś "pyszne" twory...
jej chrzest bojowy został potwierdzony smoczym certyfikatem, który zeskanowałam i pomniejszony wkleiłam ku pamięci :o)

coś, co dziewczynki lubią najbardziej - wybory miss i mistera... przegranych nie było, każde dziecko otrzymało swoją szarfę :o)

w gorące dni można było ochłodzić stopy w górskim strumieniu...

nie mogło też zabraknąć górskich wędrówek...

przyjaźnie dziecięce są bezcenne...

zajęcia muzyczo...

taneczne...

przy takich zajęciach można czasem boki zrywać :o)

wycieczka do Karpacza i zakupiona tam pamiątkowa pocztówka...

opis Muzeum Zabawek...


spacery czasem bywają męczące... czas na mały odpoczynek :o)

oryginalna Karta Wstępu do Karkonowskiego Parku Narodowego...

na takich wyjazdach nie może zabraknąć ogniska, pieczenia kiełbasy i dźwięków gitary...

strona albumu ze schowkiem na płytę CD z większą ilością zdjęć kolonijnych...


bardzo ważna pamiątka - pierwszy, samodzielnie napisany list do rodziców...


wszystko co dobre szybko się kończy - zeskanowany i pomniejszony dyplom za wytrwanie przez 14 dni z dala od rodziców :o)

okładka z tyłu albumu...

...uff...
nie wiem czy ktoś dotrwał do końca, jeśli tak to jeszcze powiem w skrócie, że to była niezła frajda. Zrobić taki album to dla mnie osobiście ogromne wyzwanie, bo czasu okrooopnie brakuje na takie działania. Ale utwierdziłam się w przekonaniu, że to fajna pamiątka i na pewno jeszcze kilka podobnych zrobię... tym bardziej, że dziecię me bardzo zadowolone :o) a to dla mnie największa nagroda....


środa, 23 listopada 2011

Mała zajawka pewnego albumu...

...




...nie mam dzisiaj siły na pisanie...
ale obiecuję poprawę... w następnym poście będzie więcej do poczytania, i na pewno więcej do pooglądania, bo album jest gruuuby - spięty ośmiocentymetrowym ringiem  :o)

niedziela, 20 listopada 2011

Dwie pieczenie przy jednym ogniu...

czyli jedna praca na dwa różne wyzwania...
Nie, żebym była aż tak leniwa...komputer mam u "doktora", a co za tym idzie, nie posiadam w chwili obecnej żadnych dodatków do scrapów :(  mało tego, musiałam swoje osobiste dziecię przegonić i chwilowo zaanektowałam jej komputer - jakie to szczęście, że Photoshop jest tu wgrany...
Ale wracając do wyzwań i mojej pracy...
Na DigiScrap wyzwanie z zestawem od Honey Design, a na DiRS wyzwanie scraplifta wg pracy Anny-Jolanty
Efekt połączenia tych dwóch wyzwań w jedność poniżej...


niedziela, 13 listopada 2011

Jesiennie...

...jak na porę roku przystało, dwa digitalowe scrapki...
Pierwszy powstał na wyzwanie mapkowe na forum DigiScrap - mapkę do tej zabawy przygotowała Anetka. Praca z mapkami to fajna sprawa, zwłaszcza kiedy wena nie jest zbyt łaskawa i brak człowiekowi pomysłu na układ...



CREDITS:
kwiat miechunki, liście - Florju
ptaszek, budka, gałązki, tło i ramka - Rena & Paprika

Drugi scrap to mój debiut na forum DiRS, który otworzył w listopadzie swoje podwoje dla szerszego grona osób !!! Wyzwanie z zestawem to bardzo fajna zabawa - nie trzeba w swoich zbiorach szukać pasujących dodatków, bo wszystko jest podane jak na talerzu.
Na miesiąc listopad wybrany został piękny, jesienny zestaw stworzony przez naszą rodzimą scraperkę - Marzenę
 
Ja wykorzystałam zestaw tak, jak widać poniżej ale dziewczyny z forum stworzyły z niego istne cuda


Dobre duszyczki, które dotrwały do końca będę prosiła o pomoc...
Pisałam, w którymś z poprzednich postów o Maksie, który chodzi razem z moim synem do klasy... do pierwszej klasy... więc życia przed nim jeszcze szmat. Niestety zdiagnozowana kilka tygodni temu białaczka może zapisać w życiu tego chłopca zupełnie inny scenariusz...Działające przy naszej szkole Stowarzyszenie, rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na leczenie...Poniżej zeskanowana wizytówka z numerem konta - koniecznie z dopiskiem Dla Maksa. Nie trzeba przekazywać połowy wypłaty...liczy się każda złotówka, im więcej osób, tym większe szanse na wyleczenie !!!

Proszę, nie bądzcie obojętni...


wtorek, 8 listopada 2011

Czterdzieści lat minęło...

Pamiętam doskonale, i wy z pewnością również serial telewizyjny "Czterdziestolatek".
Główny bohater wydawał mi się "starym piernikiem" - postrzegałam go tak mając pewnie jakieś 10 lat...hmmm zupełnie jakby to było wczoraj.
Przeraża mnie strasznie ten upływ czasu, mam wrażenie, że przelewa mi się on przez palce,
że zaraz go zabraknie...

Więc nucę sobie za Osiecką
...Odczuwamy trochę zgagi po tym życiu...
Odczuwamy trochę kaca, że co było to nie wraca...
Odczuwamy trochę żalu, że tak wcześnie jest po balu
Chociaż noga się do tańca jeszcze rwie...
Chce się tańczyć chce się walczyć
A tu nagle Panie Starszy zamykamy, zamykamy...

Nucę, choć przecież do mojej 40stki jeszcze 5 lat..
bardzo ważnych lat... decydujących...o wygranej lub przegranej walce...

Ale nie o mnie miało być w tym poście...
We wrześniu tę magiczną cyferkę przekroczyła moja serdeczna koleżanka Gosia.
Prezent mój małżonek dostaczył na ostatnią chwilę, więc pakowanie było naprawdę ekspresowe.
Uwielbiam zwykły papier pakowy, do niego wystarczą resztki kolorowych papierów, kilka dodatków
i proszę:



A dla czterdziestolatków do posłuchania:



niedziela, 6 listopada 2011

Pasowanie...

...to oprócz rozpoczęcia roku szkolnego jedna z najważniejszych uroczystości, w których uczetniczą pierwszoklasiści. Po kilku tygodniach prób, na stali gimnastycznej zgromadzili się licznie rodzice, żeby zobaczyć jak ich pociechy recytują wierszyki, śpiewają Hymn Państwowy, a w końcu obdarowane szkolną tarczą i legitymacją wstępują w szeregi braci uczniowskiej.
Taki dzień zdarza się tylko raz...dlatego też powstał scrap uwieczniający tą uroczystość.


 

CREDITS
metalowe oczko - Retrodiva
żółta wstążeczka - Ellie Lash
gumka - Lencula
kleks - Nanine
papiery - Krista
koronka - Maguette


Ten czas leci jak szalony - wydaje mi się jakbym dopiero co robiła takiego scrapa dla Lidki...a to już cztery lata minęły...

Radosny to czas...niestety nie dla wszystkich...Do klasy z Igorem chodzi sympatyczny chłopiec o imieniu Maks. W zeszłym miesiącu okazało się, że Maks zachorował...ciężko zachorował...nie muszę chyba nikomu tłumaczyć co to jest białaczka...Stowarzyszenie działające przy naszej szkole rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na leczenie tego chłopca...jak tylko zdobędę numer konta będę prosić dobre aniołki, które tu do mnie czasem zaglądają o wsparcie finansowe - każda złotóweczka jest na wagę życia...