no cóż i na mnie przyszła kolej w zabawie krążącej ostatnio po blogowym świecie.
Wywołana przez Beatkę do tablicy spieszę z wypunktowaniem tego, co lubię:
1. góry w czasie złotej jesieni
2. poranną kawę z mlekiem, koniecznie w dużym kubku
3. wylegiwanie się w łóżku do godzin nieprzyzwoicie późnych
4. poezję śpiewaną
5. dźwięk gitary przy wieczornym ognisku
6. wiatr we włosach
7. kolor brązowy we wszystkich jego odcieniach
8. biały twarożek ze szczypiorkiem i sosem Tabasco
9. spiżarnię pełną przetworów na zimę
10.wędrówki po lesie w poszukiwaniu grzybów
To ostatnie wręcz ubóstwiam, a teraz właśnie jest czas spełnienia :)
Dzisiejsze zbiory:
Niedzielne zbiory w trakcie suszenia upchnięte jedne na drugich w piekarniku:
I ususzone grzybki zebrane dwa tygodnie temu:
To na tyle jeśli chodzi o grzyby - oczywiście na tyle w poście, bo samego grzybobrania i przetwarzania na pewno nie koniec !!!
Tradycyjnie wymigam się od zasady przekazania zabawy kolejnym 10 osobom - nie mam kogo wyznaczyć, wszyscy już się chyba wyspowiadali :)
ale zbiory!!! super!!!!
OdpowiedzUsuńpozadro!
Lubię grzyby i ich zapach, gorzej z wejściem do lasu, panicznie boję się kleszczy, chociaż nigdy żadnego nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Moniu :) Z przyjemnością zajrzałam tutaj - do Twojego kolorowego świata. Piękne rzeczy robisz :)
OdpowiedzUsuńA grzybki uwielbiam :) Jeść :) Bo w zbieraniu jestem gapiszon - prędzej zadepczę niż zauważę. Łażę więc ze swoimi przyjaciółmi i oni zbierają, a ja gadam i zdjęcia robię. Sprawiedliwy podział, prawda? hi, hi...
Grzybolce! uwielbiam zbieranie;) normalnie kocham;)
OdpowiedzUsuńwow no to jesteś moją bratnią duszą. Ja osobiście grzybów nie jem ( no chyba ,że w pierogach te suszone) ale zbierać to ja mogę całymi dniami i nigdy mi się to nie znudzi ( zbieram dla całej rodziny)
OdpowiedzUsuń