wtorek, 29 kwietnia 2008

Przeróbka zadania od Mirabeel...

Wszystkie scraperki, które były 10 dni temu w Krakowie, wiedzą, że Matka Scrapbookerka przykazała zrobić albumik-harmonijkę. Oczywiście wzięłam się do pracy już na krakowskim spotkaniu, choć zbyt wiele nie zrobiłam ;) - wszak tyle ciekawych osób było do poznania :). Obiecałam więc sobie, że wspomniany albumik dokończę na sobotnim spotkaniu łódzkim. Niestety również mi się to nie udało. Bo jak tworzyć w atmosferze śmiechów, chichów i innych takich :) Jednak kiedy wróciłam ze spotkania do domu to byłam tak naładowana energią scrapową, że siedziałam do 3.00 nad ranem i stworzyłam coś zupełnie innego niż zamierzony album harmonijkowy :) Jestem jak na razie wierna formatowi 30 x 30, jakoś najfajniej mi się na nim wszystko komponuje i właśnie na kolejnej scrapkarcie znalazł swoje miejsce zaczęty krakowiaczek :)  



Albumik po rozwiązaniu kokardki można otworzyć i obejrzeć środek:



Kolejna stronka małego albumiku :



Zbliżenia:








sobota, 26 kwietnia 2008

Kolejne wspaniałe spotkanie...

Tym razem na miejscu, czyli w siedzibie naszego łódzkiego Cafeartu.
Wspaniała atmosfera, pozytywnie zakręcone dziewczyny, scraperskie pogaduchy, wymiana doświadczeń, mocna kawa, słodkie ciasto i przepyszna zalewajka ugotowana przez Monę - to tylko namiastka tego, w jakiej atmosferze minął dzisiejszy dzień.
Yoasia obdarowała każdego uczestnika spotkania uroczą, własnoręcznie uszytą świnką, Filka zrobiła nam piękną scrapową wizytówkę "Cafeart", Nela udostępniła "czarodziejską" maszynkę, która wycina cuda, Gosia przyniosła przepiękne wstążki - ach czego tam u nas dzisiaj nie było...
Niech żałują wszyscy ci, którzy nie przyjechali na łódzkie spotkanie !!!
Zdjęć oczywiście nie wstawię, bo znów zapomniałam aparatu :) ale zapraszam na relację do Beatki - u niej jest wszystko udokumentowane ;)

Ja pewnie wkrótce wstawię jakiegoś digitalka spotkaniowego - jak mi któraś dobra dusza prześle zdjęcia :)

czwartek, 24 kwietnia 2008

Pamiątka z Krakowa...

Digitalowa, bo digitalowa ale zawsze pamiątka :-)
Zeskanowałam sobie nawet identyfikator, który otrzymałam na zlocie haha.
A pojutrze kolejne scrapowanie - tym razem na miejscu :-)
Mam nadzieję, że łódzkie spotkanie będzie równie udane jak krakowskie, no i złożyłam sobie postanowienie, że dokończę albumik, który w Krakowie przykazała zrobić Mirabeel



niedziela, 20 kwietnia 2008

Krakowskie Spotkanie Scrapowe...

Mimo tego, że wczorajsza aura nie sprzyjała podróżom nasza łódzka Cafeartowa "piątka" ruszyła na podbój grodu Kraka.

Spotkanie przerosło moje oczekiwania :) Atmosfera super sympatyczna, mnóstwo zakręconych dziewczyn, które choć widziane po raz pierwszy w życiu, wydawały mi się znane od lat.
Od scrapowych różności, którymi dysponowały bardziej doświadczone scraperki można było dostać oczopląsu i bólu głowy. Cieszę się bardzo, że organizatorka tego zlotu wierciła mi w lutym dziurę w brzuchu, żebym przyjechała. Dziękuję Ci za to Agnieszko.
Zdjęciami niestety nie dysponuję - w ferworze pakowania nie wzięłam
aparatu  :-/  ale może uda mi się coś wydębić od Beatki
i będę mogła udowodnić, że naprawdę tam byłam ;-)

środa, 16 kwietnia 2008

Tak było rok temu...

Miałam dzisiaj wielką ochotę zrobić scrapa digitalowego, ale jak usiadłam przed monitorem to jakoś mi ta ochota odeszła... Przejrzałam sobie za to swoją galerię zdjęć i znalazłam ubiegłorocznego scrapa kwietniowego. Widać na nim, że pogoda była dla nas łaskawsza niż w tym roku - oby do majowego weekendu się jakoś wyklarowała...


piątek, 11 kwietnia 2008

VII. Festiwal Sztuki Małego Dziecka cz. I.

Przedszkole moich dzieci jest współorganizatorem FSMD. To wielkie przedsięwzięcie rozciągnięte jest w czasie; rozpoczyna się w listopadzie, a kończy w czerwcu.W tym roku odbywa się już VIII. edycja, ale ja się cofnę do edycji ubiegłorocznej.Tytuł przewodni całej akcji brzmiał "SEN".
W ramach Festiwalu odbywały się tematyczne warsztaty twórcze, różnego rodzaju przeglądy twórczości dziecięcej m.in. konkurs plastyczny (w którym Lidka zajęła pierwsze miejsce - ale o tym będzie kiedy indziej) , oraz przegląd małych form
scenicznych - i o tym będzie teraz ;-)
Dzieciaczki występowały w 3 różnych miejscach, z przedstawieniem "O śpiącym Jasiu". Do finału nie udało im się dojść, ale wystąpiły w koncercie laureatów, w przerwie na obrady jury. Występ był szczególny, bo odbył się na deskach prawdziwego łódzkiego teatru.
To było ogromne przeżycie ! zagranie przed pełną widownią, na scenie z kurtyną, z efektami świetlnymi... Chwilę taką musiałam zescrapować :-) poniżej efekty mojej zabawy w teatrzyk...





Część wyjmowana, do której przymocowany jest cały tekst z przedstawienia:



Kilka zbliżeń:



I sama scena:




sobota, 5 kwietnia 2008

Ach ta szkoła...

...nie dość, że w szkole trzeba się uczyć,                                
                                             to jeszcze do domu tyle zadają...
No tak, dla mnie jest to całkiem normalne, ale dla dziecka, które dopiero rozpoczęło naukę jest to zupełnie niezrozumiałe; i o ile przed wakacjami Lidka nie mogła się doczekać pójścia do szkoły, tak już na początku września marudziła, że do przedszkola chce wrócić :-)
Niestety czas ma to do siebie, że nie da się go cofnąć.
Pozostaje tylko dostosować się do nowej sytuacji i już. Lekcje więc odrabia - bo nie ma innego wyjścia - z miną marsową i zaciśniętymi pięściami, choć z dnia na dzień jest coraz lepiej. Najważniejsze, że oceny ma z górnej półki i mam nadzieję, że to się nie zmieni.  
Tak więc dla uwiecznienia tych chwil powstał poniższy scrap. 




Okładka dzienniczka i ocena postępów wrześniowych 
są zeskanowane: 



Kilka zbliżeń:



środa, 2 kwietnia 2008

Śpiąco i ziewająco...

...dzisiaj cały dzień chodzę jak śnięta ryba.
Chyba te zmiany pogody wpływają na mnie tak niekorzystnie :-(
O niczym od rana nie marzę, jak tylko o tym, żeby się przespać.
Sen, sen - tylko to mi w głowie, dlatego pokażę wam digiscrapka związanego z tym tematem .
W roli głównej mój synuś - ja w takiej pozycji chyba bym się nie wyspała ;-)
Mało tego, właściwie jak się tak przyglądam tym wygibusom to spać mi się odechciewa...





środa, 26 marca 2008

Tryskający energią...

...zapytacie kto ?
Oczywiście scrap :-).
Mój trzeci z kolei realek. Wypieszczony, nakombinowany, udoskonalany przez kolejne dni, aż w końcu postanowiłam, że zostanie w takiej oto formie.
Natrudziłam się przy nim co niemiara, po nocach mi się śnił,
ale myślę, że mój trud się opłacił.
Ja jestem bardzo zadowolona ze swojej pracy
(a to mi się rzadko zdarza).
Najbardziej się bałam, że przez swoją nieudolność mogę zniszczyć fotkę, a to by była tragedia.
Zdjęcie robione było rok temu, kiedy Lidka była jeszcze przedszkolakiem i wyjątkowo mi się ono podoba.
Uchwycona jest tu taka zwyczajna ale radosna chwila dzieciństwa.




Z bliska:



Kieszonka na tagi to nic innego jak odcięta okładka z ubiegłorocznego, "skóropodobnego" kalendarza:



piątek, 21 marca 2008

Wielki Piątek = Wielkie Malowanie...

Tak, tak malowanie przez duże "M" !!!
Ale chyba nikt nie pomyślał, że się wzięłam za remont :-) Chodzi oczywiście o jajka.
Odkąd dzieci potrafią utrzymać pędzelki w swoich łapkach, obowiązek, a raczej przyjemność ozdabiania spoczywa na nich.
Ja ograniczam się do zdobienia jajeczek drewnianych 
(w tym roku wyjątkowo styropianowych) metodą dekupażu.


Poniższe jajeczka są ubiegłoroczne:





A tak ozdabiały jajca moje szkraby rok temu:




czwartek, 20 marca 2008

A ja znów o pasowaniu...

Pewnie trochę przynudzam wałkując ten sam temat ale czytające matki zrozumieją, że jestem dumna ze swojej córeczki, która niestety nie jest już taka malutka :-)
Obiecuję, że więcej na ten temat nie będzie - chyba, że za 4 lata, kiedy to moja młodsza latorośl będzie szła do szkoły ;-)
Dla odmiany chwila ta uwieczniona została digitalowo, choć tu też wykorzystałam oryginalne "rekwizyty" w postaci zeskanowanej tarczy szkolnej, legitymacji i aktu pasowania.




credits:

guziki: Lisa Whitney
przeszyty okrągły filc: Pri Rocha
tło: Kasia Wyszogrodzka
zółte cekinki, zółte mazaje: Carrie Bombria
żelowa spiralka: Bianca G.
gliterowa gwiazdka: Monika69
czcionka Scriptina



środa, 19 marca 2008

Wstążeczkowy zawrót głowy...

Jak wszystkim powszechnie wiadomo wstążki i taśmy są elementem zdobniczym na scrapach.
Ja osobiście uwielbiam te kolorowe dodatki i mam to szczęście, że wśród nas - Cafeartowych Łodzianek - jest jedna dobra duszyczka, u której można się zaopatrzyć w te cuda.
Nasze wtorkowe spotkanie odbyło się właśnie pod hasłem "wstążeczkowy zawrót głowy".
Zapalone scrapbookerki mogły dostać nie tylko zawrotu ale i bólu głowy - tyle różnych, pięknych koronek, wstążek i tasiemek było do wyboru...
Gdybym mogła kupiłabym wszystko (chyba nie jestem do końca normalna ;-) ) ale niestety musiałam się trochę ograniczyć.
Mimo narzuconego sobie limitu wydatków, zaopatrzyłam się w pokaźną stertę tych dodatków i jestem z tego powodu baaardzo zadowolona :-).
Same zobaczcie jakie cuda można kupić u naszej Gosi:





poniedziałek, 17 marca 2008

Realkowych prób ciąg dalszy...

Mój drugi scrap tematycznie związany jest z pierwszym i dotyczy równie istotnego wydarzenia. Wydarzenie było na tyle ważne, niepowtarzalne  i jedyne w swoim rodzaju, że mimo choroby Lidka w nim uczestniczyła. Było to październikowe pasowanie pierwszoklasistów na uczniów.
Doniosła atmosfera, odśpiewany Hymn, powtarzane słowa ślubowania, a na koniec dotknięcie wielkim ołówkiem każdego dziecięcego ramienia przez samą panią dyrektor - takie rzeczy nie zdarzają się codziennie. 
Właśnie dlatego trzeba je uwieczniać :-) i ja to zrobiłam.  
Czy wyszło mi to dobrze, czy źle oceńcie sami - ja jestem z efektu zadowolona. 
Umieściłam na scrapie wszystko to, co najważniejsze, a więc: 
oryginalny akt pasowania ze słowami ślubowania, szkolną tarczę, 
zdjęcie mojej uczennicy, a w tagu zeskanowaną legitymację szkolną 
i moich słów kilka na temat tego wydarzenia.




Akt pasowania można oczywiście otworzyć, żeby po latach przeczytać jego treść.
Jest on jednocześnie kieszonką na tag.



Tag w całej okazałości ;-)




niedziela, 16 marca 2008

Jak w każdą niedzielę

tak i dzisiaj byłyśmy z Lidką na łyżwach. Co prawda pogoda sprzyja już jeżdżeniu na rowerach, ale co tam... póki lodowisko jest jeszcze otwarte korzystamy z tej formy ruchu.
Połakomiłyśmy się na dwa wejścia pod rząd - efekt: mnie nogi wchodzą nie powiem gdzie ;-) , a Lidka ma mega odciski na kostkach. Jednym słowem dzisiejsze wyjście dało nam się we znaki :-)

Skoro dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem lodu i łyżew to uraczę was scrapem digitalowym o tej samej tematyce :-) w roli głównej moja córcia: