czwartek, 1 listopada 2012

Kto wie...


Co tam w niebie dadzą Ci






Żegnaj Aśka...



piątek, 26 października 2012

Nie bądź taka - pokonaj raka...

to hasło kampanii pod honorowym patronatem Prezydent Łodzi - Hanny Zdanowskiej.
Kampania, która co roku odbywa się w październiku ma na celu wskazanie POTRZEBY PROFILAKTYKI, a zwłaszcza badań zapobiegających zachorowaniom na raka PIERSI. Pomimo kampanii prowadzonych od lat, wciąż zachorowalność jest wielka, a przecież wyleczalność zależy od wczesnego wykrycia!

Miałam w tym roku przyjemność uczestniczyć w koncercie charytatywnym i wesprzeć w ten sposób Federację Stowarzyszeń Amazonki oraz łódzką Fundację Kocham Życie, którą prowadzi moja serdeczna koleżanka od piersi Marzenka. W ramach profilaktyki Marzenka uczy dzieciaki w szkołach średnich jak się wykonuje samobadanie, a na specjalnym fantomie młodzież może namacalnie wyczuć "guzy" znajdujące się w piersi.
Przyznacie sami, że cel koncertu szczytny !!!
Twarzą tej kampanii była Ewa Będzia - Miss Polski Ziemii Łódzkiej, która mówiła o tym, że profilaktyka raka piersi dotyczy także młodych kobiet, ponieważ jest coraz więcej przypadków zachorowań naprawdę młodziutkich dziewczyn.

Sam koncert był fantastyczny, świetnie prowadzony przez Monikę Czerską i Monikę Kamieńską. 
Rozpoczął się występem tanecznym, a w dalszej części były same doznania przyjemne dla uszu :) 

  • Aleksandra Henkiel-Jachowicz (tutaj można posłuchać piosenki w jej wykonaniu, którą między innymi zaśpiewała podczas koncertu)
  • Anna Cymmerman ze swoim wspaniałym sopranem lirycznym
a na deser wystąpiła para, na którą wszyscy bardzo czekali

  • Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz - wysłuchałam na żywo takich songów jak "Być kobietą", "Jeszcze się tam żagiel bieli", "To nie sztuka wybudować nowy dom" i wiele innych znanych szlagierów. Sami artyści niesamowici - widać było między nimi tą chemię artystyczną, o której mówili w którymś z wywiadów :) fantastycznie się uzupełniają.

Mimo tego, że koncert odbył się w środku tygodnia, mimo tego, że prosto z pracy młodego zawiozłam na angielski, w trakcie zrobiłam zakupy, odebrałam go z angielskiego, zawiozłam do domu i z wywieszonym jęzorem, bez obiadu pojechałam do AOIA cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu - to było naprawdę niesamowite przeżycie...





wtorek, 9 października 2012

Krzyczeć mi się chce...

krzyczeć z radości !!! buzia się śmieje, a wszystko dookoła jest w cudownych barwach...

Dawno nie pisałam, bo rozleniwienie moje sięga ostatnio zenitu...
Pokrótce więc streszczę:
od dłuższego czasu mam problem z ręką, wycięte węzły chłonne lub raczej ich brak dają o sobie znać.
To, że ręka trochę puchnie to pół biedy, bardziej dokuczające jest drętwienie palców.
Ręka jest "nieswoja", drętwieje, jest słabsza od tej zdrowej...
Do tego zauważyłam, że mam problem z celowaniem...
np przy odkładaniu przedmiotów na półkę uderzam się w rękę, bo nagle okazuje się, że półka jest wyżej lub niżej niż mi się wydaje, kanapką nie trafiam do ust - masakra...
Te objawy zmusiły mnie do wizyty u neurologa.
Pani doktor postukała młoteczkiem tu i ówdzie, kazała palcem dotknąć do nosa, czego prawą ręką nie udało mi się zrobić...
i zawyrokowała, że jest to najprawdopodobniej uszkodzenie nerwów obwodowych.
Może to być spowodowane samą operacją, ale również chemio- i radio- terapią.
Zaordynowała leki i byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że zleciła rezonans magnetyczny głowy...
"zrobimy badanie dla świętego spokoju, żeby wykluczyć przerzuty"...

zaburzyło to skutecznie spokój mojego ducha...
W Koperniku budżet na badania już się skończył - "proszę dzwonić w styczniu"
do stycznia to bym chyba zwariowała ze stresu...
udało się jednak załatwić badanie w WAMie, gdzie mają podobno jeden z najnowocześniejszych sprzętów w Polsce.
Całą noc wczoraj nie spałam i z oczami na zapałkach  zwlekłam się o 6.00 rano, co by przemieścić się przez zatłoczone miasto i zdążyć na czas.
Pół godziny leżenia w bezruchu, 15 minut oczekiwania na wynik i... kamień z serca !!!
"Głowa w porządku" powiedziała pani doktor wręczając płytę i opis.
Te słowa mnie uskrzydliły, bo wizje miałam już  bardzo czarne...

Stawiam wino z tej okazji - zeszłoroczne, słodkie i pyszne jak nie wiem co :)
Małżonek pozlewał w weekend do gąsiorków...
Jesień jest cudna !!!


zdjęcie zapożyczone ze strony wyborcza.pl
mój aparat leży w kącie nienaładowany 
chyba czas to zmienić:)


środa, 22 sierpnia 2012

Na kanapie siedzi leń...

po niezwykle pracowitym maju i czerwcu, odpoczynek w lipcu tak mnie rozleniwił, że się nijak zebrać w sobie nie mogę... blog zakurzony odłogiem leży od kilku miesięcy - ech wstyd... jakiś kopniak w tyłek by mi się przydał, czy coś...mam niby pomysły na różne prace i ochotę wewnętrzną również, w głowie setki planów, ale jak już usiądę w swoim scrapowym kąciku to mi się odechciewa :( skaczę sobie tylko po zaprzyjaźnionych blogach i martwię się... i strach znów łaskocze mój tyłek... 

jedyny plus tego lenistwa jest taki, że naczytałam się książek co niemiara !!! w ciągu roku szkolnego i na tą przyjemność brakuje czasu...

numerem jeden mijających już wakacji jest pozycja Kalicińskiej "Lilka" - zakupiłam ją, wcale nieświadoma rakowego wątku... no cóż: życie, troski i przemijanie... to piękna opowieść o tym co było, jest i będzie...o miłości, która się wypaliła, o uczuciach, które już dawno wygasły, o przebaczeniu, o próbie zrozumienia drugiej osoby, o chorobie, która bardzo zbliża i pozwala spojrzeć na wszystko inne z dużym dystansem...

 jak dobrze, że są takie książki, które połyka się jednym tchem...


wtorek, 10 kwietnia 2012

Gitara...

...to od kilku miesięcy ulubiony instrument mojej córki...
uparła się i zwzięcie chodzi na zajęcia prowadzone w szkole...
lubię na nią patrzeć jak przebiera paluszkami po gryfie...
lubię słuchać jak po każdych zajęciach gra nowo wyuczoną melodię...
całkiem nieźle jej to wychodzi, a ja się cieszę, bo sama wyrosłam przy dźwiękach gitary...
śpiew, ognisko i gwiazdy nad głową...
śpiewnik gruby na pięć centymetrów nadal stoi na poczesnym miejscu obok książek i jest niemym świadkiem minionych, pięknych czasów...

...się rozmarzyłam...
a miało być o gitarze - głównej bohaterce scrapa, którego zaczęłam robić dwa tygodnie temu na Skrapowisku, przy stoliku The Scrap Cake - nawet załapałam się na fotki podczas tworzenia owego scrapa :o) pierwsza faza moich wytworów widoczna po kliknięciu w powyższy link :o)

...leżał ten scrap na moim biurku przez klikanaście dni...
codziennie po przyjściu z pracy, kiedy już mogłam sobie wieczorkiem, w spokoju zasiąść
nanosiłam jakieś poprawki, dokładałam warstwy, aby na drugi dzień ułożyć je zupełnie inaczej...
śmiesznie się scrapuje w ten sposób - okazało się, że to co jednego dnia mi się podobało, drugiego już wcale niekoniecznie...
ostatecznie ze scrapa, który miał być minimalistyczny nic nie wyszło...
znaczy wyszło coś zupełnie innego...


pierwszy raz do journalingu użyłam maszyny do pisania...
pierwszy ale wiem to na pewno nie ostatni !!!
jakie to szczęście, że mam w piwnicy starą maszynę :o)


dziękuję jeszcze raz zespołowi TSC za wspaniale spędzony czas i możliwość korzystania z tych pięknych papierów...


piątek, 6 kwietnia 2012

Świąteczne przechwałki i życzenia...

...Święta Wielkanocne tuż, tuż ale u mnie na blogu nie pojawiła się ani jedna kartka zrobiona na tę okazję... wytłumaczenie mam jedno, ale konkretne... otóż
w szkole, do której uczęszcza moja córcia ogłoszono konkurs na projekt kartki świątecznej...
praca miała być wykonana dowolną techniką, w formacie A-4...
jako, że córcia moja nigdy nie stroniła od wszelkich plastycznych prac, z chęcią przystąpiła do szkolnego wyzwania...
karteczkę zaprojektowała sobie samodzielnie, w internecie wyszukała stronę z kolorowankami dla dzieci - stamtąd pochodzi kurczak w jajku... kurczaczka pomalowała, skorupki wykleiła papierem scrapowym, a potem zrobiła jeden wielki bałagan w moich kwiatkach i dodatkach :o)
muszę jej to jednak wybaczyć, ponieważ kartka, którą wykonała zajęła I miejsce !!!
jako dowód zrzut ekranu ze szkolnej strony internetowej


Nagrodą oprócz rzeczowej jest adnotacja na świadectwie szkolnym, o braniu udziału w konkursie, a poza tym wydruk wyróżnionych prac przez drukarnię...
kartki wielkanocne miałam więc w tym roku z głowy, bo powysyłałam do wszystkich pracę Lidki w formie pocztówki :o)

no, to tyle jeśli chodzi o moje chwalipięctwo :o)
poniżej kartka, o której mowa...
a ja korzystając jeszcze z chwilki wolnego czasu składam wszystkim dobrym duszyczkom życzenia:
przede wszystkim zdrowych Świąt, wolnych od trosk i zmartwień, samych radosnych chwil spędzonych w gronie ukochanych osób i dużo śmiechu podczas Dyngusa :o)




środa, 28 marca 2012

Moja córeczka...

...ubrana w romantyczne papiery z TSC...
Jest to jedna z prac, którą robiłam na sobotnim Skrapowisku, siedząc przy wesołym stoliku, któremu patronowała Karola :o)
w takim doborowym towarzystwie scrapuje się fantastycznie, tym bardziej, że mogłam korzystać z dziurkaczy, stempli i innych dodatków, których na codzień nie posiadam...

Pracę zrobiłam pod kątem aktualnego wyzwania na Scrapujących Polkach, które zatytuowane jest "scrap na 5 +"
należało wykorzystać pięć identycznych elementów - u mnie są to różowe guziczki znajdujące się z prawej strony...


powiem nieskromnie, że bardzo mi się ten scrap podoba :o) mimo, że styl właściwie nie mój...

Korzystając z tego, że siedzę w domu (Igor ma zapalenie oskrzeli dla odmiany) na warsztacie mam jeszcze drugiego scrapa, zaczętego na Skrapowisku i album dla Lidki, który robię z zakupionych w sobotę papierów :o)


poniedziałek, 26 marca 2012

Sobotnie Scrapowisko

...w tak doborowym towarzystwie i z takimi atrakcjami powinno jak dla mnie odbywać się cyklicznie, co najmniej raz na dwa miesiące :o)
Ta atmosfera, pogaduchy, śmiechy, wymiana doświadczeń, szaleństwo zakupów...
...coś pięknego - tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć... 
Naprawdę niech żałują ci, którzy nie przybyli na łódzką imprezę !!!
Było mnóstwo kursów, konkursów, kreatywnych osób od których można było nauczyć się ciekawych rzeczy...
Ja osobiście prawie cały dzień spędziłam przy craftowym stole The Scrap Cake.
Można było tworzyć do woli prace z pięknych papierów, które organizator udostępniał bez ograniczeń...
Mimo tego, że nie zabrałam ze sobą żadnych zdjęć zrobiłam dwa LO... muszę im nadać jeszcze lekkiego szlifu i pokażę wkrótce, a na dowód, że było warto spędzić ten sobotni dzień na zlocie mała zajawka prac, które wyszły spod moich rąk...



Zdjęcia dokumentujące moje "rękoczyny" zapożyczyłam z blogów, na których dziewczyny zamiesćiły fotorelację z sobotniej imprezy - mam nadzieję, że nie będą miały mi tego za złe, ja oczywiście zapomniałam aparatu... standard...




Gdyby ktoś chciał więcej poczytać to zapraszam tutaj - dziewczyny na bieżąco dopisują linki do stron z relacjami z sobotniego Scrapowiska :o)

Na tym jednak nie skończył się dzień :o) w naszym łódzkim lokalu odbyło się after party...
oprócz nas - łodzianek, imprezę zaszczyciły takie osobistości jak Brises, KitiW, Ayeeda z nieocenionym małżonkiem ;o) dziewczyny z Lublina z immacolą na czele...
Były pyszne tosty, smakowite sałatki i ... wino, którego nie dało się otworzyć :o)
dopiero męska ręka sprawiła, że można było umoczyć usta w tym wyśmienitym trunku...

Zapożyczyłam kilka zdjęć z wieczornej imprezy od Ayeedy




...mój strój zupełnie przypadkowo dopasowany jest do obrusów na stole :o)...

To był długi ale przesympatyczny dzień :o)
Dziekuję jeszcze raz wszystkim za niesamowie wrażenia i zabawę do nocy





poniedziałek, 19 marca 2012

Stemplujemy...

...czyli kolejne wyzwanie na portalu Scrapujące Polki .

Anai zaproponowała zabawę z czymś, co kocha chyba każda scraperka - ze stemplami. 
Otóż zadanie polegało na tym, żeby odbitki stempli pojawiły się na scrapie w co najmniej trzech miejscach...
Dodatkowo w pracy miał się pojawić kolor zielony...w moim scrapie zielonym dodatkiem są naklejki.
Stempelki umieszczone: pod górnym zdjęciem, kalendarium pod napisem odpoczynek i małe kropeczki na tekturowej ramce  :o)

Przyznam się bez bicia, że ten scrap robiłam na poprzednie wyzwanie ale...
ale się nie wyrobiłam :o)
Jednak jak widać spełnił on wymogi aktualnego wyzwania :o)





piątek, 9 marca 2012

Pastelowo wiosną zapachniało...

...jak słońce świeci to mam od razu więcej chęci do życia - do bardziej aktywnego życia :o)
wyciągnęłam wszystkie swoje szpargały i porwałam się do tworzenia scrapa na wyzwanie Polek.
To już dwudzieste pierwsze wyzwanie !!!
Tym razem wytyczne zaproponowała Katharinka, której prace uwielbiam m. in. za warstwowość i kolorystykę :o)
Według jej wytycznych na scrapie miały znależć się zawijasy oraz kwiaty...
...miały być i są...
na zdjęciu Lidka ze swoim urzeczywistnionym marzeniem - Piątką


kilka zbliżeń



poniedziałek, 5 marca 2012

Wątpliwości rozwiane...

...w styczniu na wizycie kontrolnej wymogłam skierowanie na prześwietlenie płuc - Pani doktor słysząc mój kaszel oporu nie stawiała...
...wymogłam, zrobiłam i tyle...
...bałam się jak cholera pojechać po te wyniki...
...najpierw zwalałam na to, że przed feriami nie będę psuła sobie humoru - gdyby coś tam wyszło niedobrego...
...po feriach zasłaniałam się notorycznym brakiem czasu...
...a dzisiaj wstałam, popatrzyłam na pięknie świecące słońce i stwierdziłam, że w taki dzień na pewno nie usłyszę złych wiadomości...
I miałam rację !!!
Co prawda dowiedziałam się tego dopiero o 18.00 ale już tam.
Powinnam się przyzwyczaić do tego, że w szpitalu niczego nie załatwiają od ręki.
Nieważne, że zmarnowałam półtorej godziny po to tylko, żeby usłyszeć, że Pani doktor teraz nie może, bo Pani doktor ma teraz studentów....
Ważne, że wyniki są dobre... a kaszel... kaszel to pewnie skutek uboczny po radioterapii...

Więc cieszcie się ze mną moje poCANCERowane koleżanki :o)

czwartek, 1 marca 2012

Beztroski czas...

...taki tytuł nadałam albumikowi, o którym pisałam w poprzednim poście...
...długo kazałam Wam czekać na te zdjęcia, nie ma co :o)
dopiero choróbsko, dzięki któremu musiałam posiedzieć trzy dni w domowych pieleszach zmusiło mnie do wyciągnięcia aparatu...
więc oto jest... pamiątka pierwszej dekady życia mojej córci...
...rok po roku...







przy takim zestawieniu dopiero widać jak dziecko się zmienia...
...z małej kruszynki wyrosła panienka...
...moja córeczka...
...
mam nadzieję, że na dwudzieste urodziny będę mogła jej podarować albumik uwieczniający kolejną dekadę życia...

...dziesięć lat - niby dużo, a tak mało...




niedziela, 22 stycznia 2012

Wymiana sprzed 5ciu lat...

czasu minęło naprawdę sporo kiedy razem z Mirabeel wymieniłyśmy się pewnymi pracami...  
Aga chciała żebym zrobiła metodą decoupage wieszaczek dla jej dzieci.
Na początku nakleiłam wzorzystą serwetkę, którą później zeszlifowałam w tych miejscach, w których nie chciałam, żeby była widoczna, potem nakleiłam dziecięce wzory, różniące się kolorystyką...
dwa kołeczki chłopięce, dwa dziewczęce...
Jak teraz patrzę na zdjęcie (bo wieszaczek powędrował przecież w świat) to stwierdzam, że trochę marnie mi to wyszło :o) ale co tam !!! dzieciom się podobało :o) podobno :o)



 Mnie się marzył album scrapowy - wówczas technika ta, to była istna czarna magia :)
Agnieszka zrobiła mi fantastyczny albumik, mający 12 stron, specjalnie do wklejenia zdjęć z pierwszego roku życia Igora :) 
A żeby mojej córce nie było przykro zrobiła dodatkowo albumik typowo dziewczęcy.
Oj odleżał on swoje zanim doczekał się wykończenia środka...
Tak się prezentował  sauté...


A moje wykończenie pokażę w następnym poście, jak już się zmuszę do zrobienia zdjęć :)



poniedziałek, 16 stycznia 2012

Igor w rolach głównych...

Nie miałam ostatnio czasu, ani nastroju na tfu :-) rcze zabawy, bo różne badania były przede mną i inne nieprzyjemne rzeczy, ale że wszystko wraca do zwykłego rytmu ochota na zrobienie czegoś wróciła...
Przegapiłam kilka fajnych wyzwań na Scrapujących Polkach... no trudno - te ostatnie też są bardzo ciekawe...
 Na przykład zabawa z zeszłego tygodnia polegała na zliftowaniu dowolnej pracy scrapowej i przedstawieniu jej w wersji digitalowej :-)
Mój wybór padł na fantastyczną pracę zrobioną przez Katharinkę.
Tak wygląda moja interpretacja
CREDITS:
zszywka, granatowa wstążka, gwiazdka z papieru, niebieska krteczka, różowa karteczka - Miss Mint
napis łyżwy - Monika69
kwiatek z tekturki, czerwone doodle i czerwony guzik - Bisontine
czarno-czerwone kółko - Molly 'n Max Digital Creations
kartka papieru - MissVivi
ćwiek - Tracy Collins
maźnięcia farbą - Theres Kubitz
napis syn - Princess Pamela
czerwony guzik - Majula Design
zielony ćwiek, prostokątne karteczki - Ellie Lash
półokrągła kartka w kratkę - Tabrizia
szew - Natali
taśma czerwona i biała - Le Petit Scrap
zrolowany kawałek papieru, ramki, kwiatek papierowy, tło - Sekada Designs
białe napisy, gwiazdki, lizak, zielona gwiazda i łyżwy - Marta Designs

W tym tygodniu natomiast króluje wyzwanie, którego jedynym wymaganiem jest stworzenie scrapa pokrytego w większej części zdjęciem...
Nie powiem, ciężko mi się go robiło, bo jakoś wena mnie w trakcie opuściła...założenie początkowe było zupełnie inne, a efekt końcowy wcale nie przypomina tego, co miałam w głowie siadając do komputera :)



CREDITS:
niebieskie tło - Monika 69
kalendarium - Marzena
zielona taśma - Aja Abney
zielone maźnięcie farbą, szew, zielona kartka - Theres Kubitz
ramka Kodak - Mary Giles
podarty narożnik - Redju
glitrowe kleksy - August Designs
linie jurnalingu - Scrapdolly



sobota, 7 stycznia 2012

Urodzinowo...

Dziecię me starsze pojechało do kina na "Kota w butach" - w ramach dwunastych urodzin swojej najlepszej koleżanki... 
Trzeba było zatem zmontować jakiś prezent - koleżanka niewymagająca, lubiąca czytać, więc Lidka wybrała dla niej dość grubą, magiczną opowieść...
Po czym uśmiechnęła się do mnie słodko i już wiedziałam o co chodzi :)
Książkę zapakowałam w mój niezastąpiony papier pakowy, wyszperałam z czeluści szafy papiery o kolorystyce dziewczęcej, koralki z literkami, kilka kwiatków i voilà