niedziela, 27 grudnia 2009

Święta, święta i po świętach...

tyle biegania po sklepach, tyle godzin spędzonych przy garach, tyle przygotowań... a one minęły nie wiadomo kiedy.
Nie miałam nawet czasu na odpalenie komputera, dlatego teraz składam wszystkim odwiedzającym moje blogowe progi
NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA :)

Nowości do pokazania nie mam :(
Może przez ten tydzień wolnego uda mi się coś zmajstrować ?

Żeby nie robić pustego wpisu wstawiam bombki, robione chyba 3 lata temu - ten czas tak zasuwa, że już tracę rachubę...
















niedziela, 15 listopada 2009

Katar

Mieszkał kiedyś przez dni osiem
straszny katar w Marty nosie.

Nie pomogły żadne leki,
nawet biała maść z apteki.
Nie dał rady mu rumianek,
zioła w szklance zaparzane.
Katar wciąż się nosa trzymał,
a ten puchł i się rozdymał.

Gdy czerwony był jak burak,
w sukurs przyszła mu mikstura,
którą babcia już za młodu
przyrządzała z bzu i miodu.

Zapachniało miodem cudnie.

Dziewiątego dnia w południe
widząc, że to nie są żarty,
katar nos opuścił Marty.
Zabrał wszystkie swoje rzeczy.

Nos z kataru się wyleczył.

Michał Zaremba

****************************

Katar, no właśnie - męczy mnie już od dwóch tygodni;
gdzie te przysłowiowe 7 dni ???
W związku z katrem w użyciu są nieodłączne chusteczki higieniczne, a wraz z nimi chusteczniki.
Robione były już dość dawno, ale ponieważ ich nie pokazywałam to mają teraz swoje 5 minut ;)

*dla Lidki*



*dla mamy - jako prezent gwiazdkowy*



*mój podręczny chustecznik stojący na szafce nocnej*

niedziela, 8 listopada 2009

Halloween...

...no cóż, nie należę do zwolenników tego amerykańskiego święta, ale przyparta do muru przez swoje własne dzieci nie mogłam im odmówić :)
W ubiegłym tygodniu ranek zaczął się więc od wycinania dyń. Zadania tego podjął się małżonek - dzieci natomiast mazakiem namalowały to, co miało zostać wycięte.
Śmiechu było przy tym od groma, a jaka radość na wieczór, kiedy zasypiały przy zapalonej, "własnoręcznie" wykonanej dyniowej głowie.









Ja podjęłam się niemniej trudnego zadania ;)
Razem z moimi pomocnikami zagnietliśmy ciasto, by zrobić z niego "paluchy wiedźmy".
Trochę nam nie wyszły ale za rok będzie lepiej :)




do scrapów wykorzystałam QP ze strony Wyld Web Designs © by Charmaine 2009 - ale nie byłabym sobą gdybym nie dołożyła od siebie kilku dodatków haha

wtorek, 27 października 2009

Lifcik...

postanowiłam wziąć udział w zabawie, którą od jakiegoś czasu organizuje zdolny zespół kobitek z Art-Piaskownicy
Tym razem do scrapliftu posłużył LO IngridG - można go zobaczyć tutaj
Bardzo przyjemnie mi się scrapowało na podstawie jej pracy i o dziwo uporałam się ze wszystkim w jeden wieczór, a z moim żółwim tempem to na prawdę coś niebywałego ;)



kolory są oczywiście przekłamane ale tak to jest jak się robi zdjęcia po nocy ;)

sobota, 24 października 2009

kolorosfery dwie...

czyli zabawy kolorem wg wzorników podawanych przez Karolę :)
Pierwszego zestawu kolorystycznego użyłam przy okazji wpisywania się do jakże już dłuuugo wędrującego albumu Rae. Ponieważ wędrownik zatytułowany jest "Graj w kolory", a jego właścicielka zachęca, by przy wpisie pobawić się trudnymi dla nas barwami skorzystałam ze wzornika i oto co mi z tego wyszło





całość wygląda tak:



parę szczegółów:



no i wzornik, wg którego dobierałam kolory



Drugi wzornik wykorzystałam przy okazji szykowania prezentu dla naszej uroczyskowej Ewci - co prawda moje kolory są bardziej intensywne, ale zadanie zaliczone ;)



piątek, 16 października 2009

Aleksander Fredro powiedział...

"...Nigdy nie zgłębiałem, co stanowi istotne szczęście w małżeństwie, mniemam jednak, że dwie osoby dobierać się powinny jak para koni - równy chód, równy zwrot, równy ogień, wtedy dobrze się jedzie, a mniej się morduje..."

Tego właśnie będę jutro życzyć Młodej Parze, dla której zrobiłam poniższą karteczkę:







I na koniec jeszcze jedna karteczka, robiona w biegu już z miesiąc temu dla naszej uroczyskowej Kamilki z okazji urodzin

sobota, 10 października 2009

weekend tfu :-) rczy

... co prawda tfu :-) rczy trochę inaczej ale jednak tfu :-) rczy.
Korzystając z nieobecności mojego małżonka wzięłam pędzel w swoje ręce. Cała sobota upłynęła na malowaniu. W jeden dzień udało się zmienić monotonne oblicze kącika jadalnego w kuchni. W tym miejscu muszę jeszcze raz podziękować Ewci, która wpadła do mnie na chwilkę, a w rezultacie wykonała kawał dobrej roboty, wyklejając taśmą malarską mające powstać pasy - wielkie buziaki kochana, bez twojej pomocy na pewno nie skończyłabym w jeden dzień.
Niby to takie nic ale jednak kącik nabrał zupełnie innego charakteru - jest teraz bardziej przytulny, a i poranna kawa smakuje jakoś inaczej.
Pasy są w kolorze rudym (nie tak wściekłym jak na zdjęciu wyszło) i nawet mąż po powrocie pochwalił ha ha



Na odświeżaniu kuchni upłynęła poprzednia sobota, a ja zadowolona z efektów postanowiłam wykorzystać również niedzielę na tfu :-) rcze eksperymenty. W obroty poszedł przedpokój. Dwie ściany pomalowane "białą czekoladą" (Duluxa oczywiście). Dzieci dzielnie mi pomagały



Dwie węższe ściany dla odmiany kolorystycznej to "cynamonowy deser" (prawda, że piękne nazwy mają duluxowe farby?)



To już koniec malarskiej relacji, następny post będzie na pewno na inny temat - chociaż kto wie, wszak duży pokój też się prosi o malowanie :)

poniedziałek, 6 lipca 2009

Łapiąc chwile u KitiW....

...
już ponad rok minął od momentu wymiany cafeartowej edycji wędrujących albumów. Idzie strasznie opornie ale zabawa mimo wszystko jest świetna. Np, żeby wybrać odpowiednie zdjęcie do wędrownika Kasi, przesiedziałam przed komputerem chyba z godzinę oglądając wszystkie zgromadzone w nim zdjęcia :) Wybór był ciężki, bo chwil godnych oscrapowania jest wiele. Mój wybór padł w końcu na zdjęcie, które bardzo bardzo lubię. Wykorzystałam je już raz (dość dawno) do uwiecznienia chwil tyle, że digitalowo. Ale co tu będę dużo pisać - wędrownik KitiW nosi tytuł "Pamiętnik Chwili" a mój wpis w nim wygląda tak:






I żeby nie być gołosłowną na dokładkę digitalek z tym samym zdjęciem:

sobota, 20 czerwca 2009

Digitalowy duecik...

...dawno nie robiłam scrapów komputerowych, bo i na te brakuje mi czasu :(
Zmobilizowałam się jednak i zrobiłam dwa - zdjęcia mojej komunistki robione w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym.



CREDITS:
szew - Lindsay
papierowy tag-Traci Murphy Designs
niebieskie kwiaty - JPo
konwalia - Catrin
ramka - Petit Moineaux
wstążka marszczona - Bridget
maźnięcia - Cbombria
niebieska wstązka - EVERYDAYS LITTLE MOMENTS Design
sznureczek, białe kwiaty - z zestawu Spring by Mag




Do powyższego użyłam gotowca by Choubinette - ale nie powiem, żeby mi to ułatwiło pracę - miałam mnóstwo wycinania i gumkowania :/

niedziela, 7 czerwca 2009

Zagnieździłam się na dobre...

...w wędrowniku Karoli :)
Nie można jednak trzymać w nieskończoność czegoś, co z samej nazwy ma wędrować :) Przyznam szczerze, że nie miałam wcale pomysłu na swój wpis :(
GNIAZDO (bo taka jest myśl przewodnia karolowego wędrowca) to oczywiście w moich skojarzeniach dom rodzinny. Po głowie zaczął się snuć refren pewnej piosenki "...dom malowany przy starym murze, dom malowany w niebieskie róże, ma kąty cztery i cztery ściany, dom malowany, zaczarowany dom..."
Uchwyciłam się tego refrenu z całych sił :) tak powstał poniższy wpis...
























Karola zrobiła swój wędrownik na bazie z torebek, dzięki temu w albumie są kieszonki, które aż proszą się o schowanie w nich jakiegoś małego taga.
Słowa innej, pięknej piosenki znalazły miejsce w tym schowku

poniedziałek, 4 maja 2009

Nadal komunijne klimaty...

...ale tym razem już nie zapraszam, a dziękuję - czyli kartka i prezent dla mojego chrześniaka :)
Robiona "za pięć dwunasta", w ekspresowym tempie, prawie na kolanie... nawet nie mogłam życzeń wydrukować, bo mi się tusz w drukarce skończył ( to się podobno nazywa złośliwość rzeczy martwych ha ha)




Środek podzielony na dwie części: jedna strona to życzenia, druga - kieszonka na pieniądze:



Powyższa karteluszka zapakowana została razem z prezentem w papier pakowy z powtórzonym motywem kwiatowym



Co prawda rączki mojego chrześniaka rozdarły opakowanie w trzy sekundy ale co tam...

P.S.
dla odmiany mój następny post będzie dotyczył komunii Lidki ha ha - trochę monotonii nie zaszkodzi

wtorek, 14 kwietnia 2009

Zapraszania ciąg dalszy...

Nowości żadnych nie będzie, bo do tej pory grzebałam się z zaproszeniami komunijnymi - ech to moje tempo i wieczny brak czasu...Z tego braku czasu zawczasu zakupiłam bazę komunijną do albumu - powinnam zacząć się już zastanawiać nad ogólnym zarysem, bo inaczej mnie zima zastanie...
Ale wracając do zaproszeń...najważniejsze, że już wszystkie zostały wręczone. Nie różnią się wiele od poprzednich - może ciut więcej koronki jest dla urozmaicenia



Dwa zaproszenia zrobiłam inne. Wlasciwie nie inne tylko plaskie, musiały bowiem polecieć pocztą, a balam się umieszczać na nich wystające dodatki - glupio by bylo otrzymać rozwalone zaproszenie :).
Winogronka zostaly zrobione przy pomocy zwykłego dziurkacza.








Dodatkowo skusiłam się na karteczki wielkanocne (aż dwie ha ha) ale nawet fajnie się je robiło i tak sobie myślę, że na następne święta postaram się wszystkie zrobić wlasnoręcznie

środa, 25 marca 2009

Kolorosfera...

nie wiem dlaczego ciągle po głowie mi się kołacze "Karolosfera" :)
Tak czy siak, jakby tego nie nazwać wspaniała zabawa, którą co dwa tygodnie serwuje Karola na blogu S3F. Niby zabaw kolorystycznych jest w sieci wiele, ale wg mnie ta jest wyjątkowa, tak jak wyjątkowe są prace Karoliny i jej pomysły na zestawianie kolorów :)
Nie miałam czasu na zrobienie czegos w realu, a że zestaw zaproponowanych barw był kuszący zrobiłam digitalka, na którym gospodyni zabawy i ja gramy pierwsze skrzypce -zupełnie przypadkowo ubrane byłysmy w odpowiedniego koloru swetry :)

tak się przedstawia próbnik:



A tak moja zabawa z podanymi wyżej kolorami:



CREDITS:
wstążeczki,czerwony kwiatek by Majula
brązowy kwiatek by Petit Moineaux
guziki by Lisa Whitney
maźnięcie farbą (przekolorowane) by Carrie Bombria
reszta by Franziska Altmann

piątek, 20 marca 2009

Komunijne koty za płoty...

Sukienka zamówiona, fryzura przećwiczona, córka dni do Komunii odlicza, więc najwyższa pora, żeby wziąć się za zaproszenia (wszak byloby grzechem kupować gotowe).
Szło mi opornie i to nawet bardzo ... jakos takie nie moje klimaty te biele i kielichy...
Ale jak już udało mi się spłodzić pierwsze, to następne poszły lepiej :) tym bardziej, że na dzisiejszym uroczyskowym spotkaniu Kamilcia uraczyła mnie nagrzewnicą do embossingu :) - dzięki jeszcze raz kochana !!!
Zapewne to nic twórczego, ale jestem zadowolona z efektu, córcia też :)
A jutro czeka ją pierwsze wręczenie owych zaproszeń







niedziela, 15 marca 2009

Wiosenne klimaty....

zapanowały w łódzkim Uroczysku :)
Trzydziesci dwie prześliczne kartki wiosenne czekają do północy 20 marca 2009 na wasze głosy. Każda karteczka jest wyjątkowa i naprawdę trudno wybrać tą naj, naj...

My - czyli uroczyskowe czarownice - również zabawiłyśmy się w wywoływanie wiosny.
Ponieważ przez okres jesienny i zimowy zatęskniłam za żywymi kolorami moja karteczka ma barwy bardzo intensywne :)



ale zapewniam was, że daleko jej do tych wystawionych w konkursie :)